Nie psuj mnie. Dobrze wiem, że nie powinnam mieć tego wszystkiego, czego się domagam. To tylko próba sił z mojej strony.
Nie obawiaj się stanowczości. Właśnie tego potrzebuję – poczucia bezpieczeństwa.
Nie bagatelizuj moich nawyków. Tylko ty możesz pomóc mi pozbyć się ich, póki jest to jeszcze w ogóle możliwe.
Nie chroń mnie przed konsekwencjami. Czasem dobrze jest nauczyć się rzeczy bolesnych i nieprzyjemnych.
Nie dawaj mi obietnic bez pokrycia. Czuję się przeraźliwie stłamszony, kiedy nic z tego wszystkiego nie wychodzi.
Nie bądź niekonsekwentny. To mnie ogłupia i tracę moją wiarę w Ciebie.
Nie odtrącaj mnie, gdy dręczę Cię pytaniami. Może się wkrótce okazać, że zamiast poprosić Cię o wyjaśnienia, poszukam ich gdzie indziej.
Nie wyobrażaj sobie, iż przepraszając mnie, stracisz autorytet. Za uczciwą grę umiem podziękować miłością, o jakiej Ci się nie śniło.
Nie bądź ślepy i przyznaj, że ja też rosnę. Wiem, że trudno dotrzymać mi kroku w tym galopie, ale zrób, co możesz, żeby nam się udało.
Nie porównuj mnie z innymi. Czuję wtedy, że jestem dla ciebie mało ważny.
Nie bój się miłości. Nigdy!
Twoje dziecko.